Przestępcza seria pomyłek zakończona tymczasowym aresztem dla 4 podejrzanych
Pod koniec grudnia ubiegłego roku doszło do pożaru samochodów, zaparkowanych na ulicy Andersa w Łaskarzewie. Policyjne czynności doprowadziły do ustalenia, że sprawca rzucił w mercedesa koktajlem Mołotowa, w wyniku czego pojazd ten i znajdujące się obok mitsubishi uległy spaleniu. Wartość strat wyniosła 40 tys. zł. Policjanci zatrzymali wtedy jednego ze sprawców. O sprawie pisaliśmy tutaj tutaj.
Kryminalni w dalszym ciągu zajmowali się sprawą. Ich wnikliwa i drobiazgowa praca doprowadziła do kolejnych zatrzymań. Policjanci dotarli zarówno do zleceniodawców, jak i kolejnych wykonawców. Zatrzymali jeszcze 3 innych mężczyzn zamieszanych w to przestępstwo. Do ostatniego z zatrzymań doszło w ubiegłym tygodniu na terenie Warszawy.
Jak ustalili policjanci, sprawcy działali według przyjętego planu. Jeden z nich zlecił podpalenie konkretnego samochodu. Za wykonanie zlecenia wykonawcy mieli otrzymać zapłatę. Podczas przygotowywania się do przestępstwa jeden ze sprawców „przy okazji” włamał się do budynku na pobliskiej posesji i ukradł elektronarzędzia. Jego rozpoznanie nie było jednak precyzyjne. Podczas pierwszego podejścia mężczyźni uszkodzili nie ten samochód, o który chodziło zleceniodawcy. Kolejnym razem nie mieli sposobności do działania, dlatego postanowili spalić inny, przypadkowy pojazd. Żeby mieć dowód na wykonanie zadania sfilmowali płonące auto telefonem. Jeden z nich robił to jednak na tyle nieudolnie, że poparzył sobie dłonie i przypalił włosy.
Mężczyźni (32-41 lat) usłyszeli prokuratorskie zarzuty. Sąd zastosował wobec nich tymczasowy areszt. Za zniszczenie lub uszkodzenie cudzej rzeczy kodeks karny przewiduje karę do 5 lat pozbawienia wolności.
podkom. Małgorzata Pychner